wtorek, 20 listopada 2012

Organizacja

Witajcie kochani!
Dzisiaj mam parę ważnych spraw do omówienia.
Numer jeden na liście rzeczy które umieszcze w dzisiejszym poście to...
Życzenia dla M. ♥, która kończy dzisiaj 14 lat!

M. w dniu twoich czternastych urodzin życzę Ci żebyś spełniła wszystkie swoje marzenia, żebyś była zawsze wesoła, by w twoim życiu było jak najmniej smutku i tych złych chwil. Życzę Ci abyś poradziła sobie z każdym problemem jaki stanie na twojej drodze, abyś nie przejmowała się drobnymi porażkami i ciągle pracowała na wielkie zwycięstwa.  

 
Druga sprawa to moje wyzwanie. Dzisiaj postanowiłam, że przez najbliższy tydzień nie będę korzystać z internetu. Sytacja ta ma wiele pozytywów: nauczę się na sprawdziany, których ostatno jest mnóstwo, skupie się na pisaniu i za tydzień powrócę do was z nowym zapałem. M. i ja postanowiłyśmy, że damy sobie tydzień is prawdzimy czy wytrzymamy. Chcemy sobie udowodnić, że bez tego wszystkiego co pochłania nam tyle czasu da się żyć. Jestem pewna, że nam się uda, ale i tak trzymajcie za nas kciuki^.^Tak więc kochani widzimy się za tydzień^.^

Buziaki
Whenever

środa, 14 listopada 2012

Rozdział pierwszy, część siódma

10 Września, Niedziela
Kaja
11.30  Wstałam. Wczoraj wróciłyśmy koło pierwszej w nocy. Co to był za wieczór! Z Tomkiem i Arturem było naprawdę super. Po raz pierwszy widziałam, żeby chłopcy w tym wieku tak się dogadywali. Z resztom im niczego nie brakuje. Dawno tak się nie bawiłam, ale było minęło. Jutro powrót do szkoły. O nie… Jagoda i Daria… I cały dobry nastrój szlag trafił!
15.30  Obiadek u babci. To oznacza tylko jedno, zlot rodzinny. Co tydzień wszyscy zbieramy się na obiedzie u babci i  gadamy o tym co stało się w tym tygodniu. Jak zawsze jest pełno gadaniny o pracy, dzieciach, obowiązkach. I tak oto mija piękna niedziela. Człowiek mógłby zrobić coś pożytecznego, zrelaksować się, ale nie musi siedzieć przy stole i udawać, że rozmowa o metodach dydaktycznych w polskich szkołach jest ciekawa. Jak tak dalej pójdzie to umrę z nudów.

11 Września, Poniedziałek
Majka
8.00 Zaczynamy kolejny tydzień. Między nami a dziewczynami panuje wymowna cisza. Posyłamy sobie jedynie pełne wrogości spojrzenia. Nie lubię takich sytuacji, ale to one zaczęły, a ja nie zamierzam ich przepraszać za coś czego nie zrobiłam. Chcą się obrażać? Proszę bardzo. Zamykając Kaję w kiblu przegięły i dobrze to wiedzom. Jeszcze nie wymyśliłyśmy co z tym zrobimy, ale na pewno tak tego nie zostawimy. Takie rzeczy nie mogą im uchodzić bezkarnie.
9.15 Nauczycielka wyszła i mamy chwilę na rozmowę. W klasie oczywiście rozbrzmiały dźwięki topowych piosenek. Kaja przekręciła podręcznik na ostatnią stronę, wyciągnęła kartkę się tak znajdującą i napisała:
K: I co z tym zrobimy?
Zawsze kiedy nie chcemy by dziewczyny siedzące przed nami wiedziały o czym gadamy wyjmujemy kartkę i piszemy to co mamy sobie do przekazania. Po chwili odpisałam:
M: Nie mam bladego pojęcia, cały czas się zastanawiam.
\K: Nie mogę odwrócić myśli od soboty i tego zajścia.
M: My na pewno nie zamkniemy żadnej z nich w toalecie, jeszcze nie upadłyśmy tak nisko. Pomyśl więc jak w mniej ośmieszający sposób odpłacić im pięknym za nadobne.
K: Myślę, myślę i nic.
I właśnie wróciła nauczycielka. Kaja z prędkością światła schowała kartkę i zaczęłyśmy słuchać nudnego objaśnienia tematu lekcji.
11.50 Siedzimy sobie z Kają spokojnie i gadamy o stroju na czwartek. W czwartek jedziemy do kina. My zawsze w takich sytuacjach ubieramy się podobnie, ale zanim wymyślimy  w co się ubierzemy mija dużo czasu.
- Dobra, zacznijmy od spodni. Zakładamy jeansy, uderzamy w kolor czy decydujemy się  marmur i czerń.  – Nasze spodnie są pogrupowane na połączone ze sobą pary. Czyli albo jedne z tysiąca par jeansów, albo Kaja pomarańczowe, a ja niebieskie bądź ona czarne, a ja marmurki. Może to brzmi śmiesznie, ale to naprawdę trudny wybór.
- Nie wiem, jeansy były w zeszłym tygodniu.
- To w tym tygodniu kolor?
- Ok, to jakie bluzki?
- Majka, było już tak pięknie, wybrałyśmy spodnie, a ty burzysz ten sukces pytaniem o bluzki! Wstydziłabyś się.  – skarciła mnie moja przyjaciółka. I na tym nasza dyskusja się skończyła.

.................................................................................
Witam moi kochani!
Na początek, chciałam przeprosić, że wczoraj nie pisałam ale miałam straszny dzień >>>LINK
Ale już jest ok.
Bardzo dziękuje za wszystkie pozytywne komentarze.
Do jutra
Whenever

poniedziałek, 12 listopada 2012

Słuchawki

Witajcie kochani!
Dzisiaj post o... słuchawkach. Jest to rzecz, której używa każdy z nas,połączmy je do laptopów, komórek, MP3 i wielu innych. Kidy postanawiamy kupić sobie słuchawki mamy do wyboru masę rodzaji i wzorów. Chciałabym pokazać wam te, które najbardziej mi się podobają. Zaczynamy.
.                                                               
 
Które słuchawki podobają wam się najbardziej? Które byście sobie kupili? Piszcie co onich myślicie.
 
Dziękuję bardzo za 10 komentarzy pod ostatnim postem, jesteście naprawdę kochani^.^
Zapraszam na bloga mojej przyjaciółki >>> LINK
 
Na dzisiaj to koniec.
Buziaki
Whenever
 

sobota, 10 listopada 2012

Rozdział pierwszy, część szósta

9 Września, Sobota
Majka
 
10.30  Wstałam i ubrałam się. Ok, teraz tylko posprzątam, pójdę na korepetycje i zacznę się szykować na imprezę!
12.51  Jestem pod bramą u pani Eli. Dziesięć minut za wcześnie, żeby przypadkowo minąć się z Tomkiem. Dzwonię dzwonkiem i po kilku sekundach ukazuje mi się moja pani korepetytor.
- Maju, nie za wcześnie jeszcze? – spojrzała na zegarek. – Do twojej lekcji zostało jeszcze dziesięć minut.
- Tak, trochę za wcześnie, mama musi coś załatwić i mogła mnie przywieść albo teraz albo wcale. -  uśmiechnęłam się promiennie. Jakieś pół godziny temu wmówiłam mamie, że pani Ela prosiła, bym pojawiła się dzisiaj dziesięć minut wcześniej.
- Wejdź, ale będziesz musiała chwilę poczekać, bo jeszcze nie skończyłam lekcji z Tomkiem.
- Oczywiście, rozumiem, nie będę przeszkadzać.
            Weszłyśmy do środka, on siedział przy stole, gapił się na ścianę jakby było tam coś co tylko on widzi. Po chwili odwrócił się do nas, uśmiechnął do mnie i powiedział:
- Cześć. – jedno, małe, piękne „cześć”.
- Cześć. – odpowiedziałam. Chciałam podejść do stołu jednak moje nogi miały inne plany. Postawiłam dwa kroki po czym potknęłam się  o dywan i jednym cudownym ruchem wylądowałam twarzą na podłodze.
- Majka, nic ci nie jest?! – przejęła się od razu nauczycielka.
- Nie, wszystko w porządku. – odpowiedziałam podnosząc się.
- Chyba lubisz mieć „Wielkie wejścia”. – skomentował Tomek, zaśmiałam się jednocześnie rozmasowując sobie łokieć, który najbardziej ucierpiał w zdarzeniu. Chłopak widząc, że chyba coś mnie jednak boli pohamował uśmiech i zapytał:
- Na pewno wszystko ok?
- Tak, najwyżej będę mieć siniaka. – I w tym miejscu jak na zawołanie w drzwiach pojawiła się mama Tomka. Pożegnaliśmy się krótkim „pa”. Po chwili myślenia doszłam do wniosku, że wypełniłam swoje zadanie. Jakby nie patrzył, on zwrócił na mnie uwagę.
17.05  Z pięciominutowym spóźnieniem wkraczamy na teren zalewu rodziców Tomasza, jak mówi moja mama. Po chwili zauważyłam dziewczyny z klasy, puknęłam Kaję w ramię, a ona natychmiast spojrzała się we wskazanym przeze mnie kierunku. Na jej twarz wkradł się uśmieszek po czym szepnęła mi na ucho:
- Zabawę czas zacząć.
            Po paru minutach koleżanki nas zauważyły, jednak widząc moją mamę, posłały nam zdziwione spojrzenia i pomachały, odmachałyśmy grzecznie, wyszczerzyłyśmy się i poszłyśmy dalej czując ciekawe spojrzenia na plecach. Weszliśmy na odgrodzony teren na środku którego znajdował się ogromny, bogato zastawiony stół. Mama witała się ze wszystkimi przedstawiając nas. Dookoła biegało mnóstwo dzieci w wieku od  5 do 10 lat. Ludzi było naprawdę dużo, sądziłam, że trafimy na kameralne spotkanie towarzyskie, jesteśmy na ogromnej imprezie dla ogromnej liczby osób.
- Cześć. – usłyszałam za sobą i szybko się obróciłam. Tomek patrzył na mnie uśmiechając się.
- Cześć. – odpowiedziałam. – Tomek, to jest moja przyjaciółka Kaja, Kaja to jest Tomek – przedstawiłam ich sobie.
- Miło cię poznać.
- Wzajemnie – uśmiechnął się do mojej towarzyszki. – Łokieć już nie boli? – pytanie to skierował oczywiście do mnie.
- Na szczęście już nie, chociaż upadek był efektowny.
- Tomek! – rozległ się krzyk jego matki.
- Przepraszam was, musze lecieć pomóc mamie.
- Nie ma sprawy, do zobaczenia później. – Rzucił szybki uśmiech i już go nie było.
- I co teraz? – zapytałam Kaję.
- Jak to co? Bawimy się i czekamy aż skończy pomagać mamusi. Wtedy przypadkiem na niego wpadniemy. Może nie zauważyłaś, ale jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem. – czasami zastanawiam się jakim cudem ona zachowuje taki kamienny spokój, ja jestem zdecydowanie bardziej nerwowa.
- Masz racje. Idziemy zwiedzić teren?
- Ok.
            Szłyśmy spacerkiem rozmawiając, kiedy na horyzoncie pojawiły się dziewczyny.
- Skąd znacie Tomka? – walnęła z grubej rury Jagoda.
- Chodzę do tej samej nauczycielki angielskiego co on. – odpowiedziałam obojętnym tonem.
- Naprawdę? Nie chwaliłaś się wcześniej. – z wyrzutem odezwała się Daria.
- A czym tu się chwalić? Tym, że mam korki z angielskiego? – Jagoda i Daria aż się zagotowały.
- Mogłaś  po prostu powiedzieć. Jak się bawicie? – próbowała ratować sytuację Ania.
- Do tej pory było, ale się skończyło. – rzuciła Jagoda posyłając mi złowrogie spojrzenie. O co jej w ogóle chodzi?
- My musimy już lecieć, pewnie mama Majki zastanawia się gdzie jesteśmy. – Pięknie wybrnęła z sytuacji Kaja, nie czekałam na kolejne pytanie czy komentarz, poszłam za przyjaciółką. Gdy odległość między nami a dziewczynami zwiększyła się wystarczająco Kaja przerwała ciszę.
- Nasza Jagódka chyba leciutko przesadziła. Ta zniewaga krwi wymaga! – powiedziała teatralnie, basem jakiego u niej jeszcze nie słyszałam.
- Azaliż idziemy na wojnę słów i czynów?
- A jakże!
            I tym sposobem powróciłyśmy do punktu wyjścia, czyli terenu odgrodzonego. Zaczęłyśmy się krzątać i łazić bez celu kiedy na horyzoncie pojawił się Tomek. Podszedł do nas i zagadnął:
- I jak wam się tu podoba?
- Całkiem fajnie. Super, że jest takie miejsce, trochę wody i piasku, a rozrywka dla masy ludzi na całe wakacje. – Błysnęłam inteligencją. 
- Szkoda tylko, że dzisiaj jest tutaj taki tłum. Majka i ja wolimy raczej odludne miejsca.
- Też jestem zwolennikiem ciszy i spokoju, ale nic nie dało się zrobić, jakiś dwóch chłopaków i dziewczyna przyszło z miesiąc temu i tak długo męczyli mamę, aż się zgodziła by urządzili tu sobie pożegnanie lata. Ludzie potrafią być naprawdę natarczywi.
-  Zgadza się, ale przynajmniej twoja mama miała świetny pomysł i urządziła imprezę dla znajomych. – zaskakująco dobrze mi się z nim rozmawiało.
- To jakiś pozytywny argument. Gdybym miał iść na to zakończenie lata raczej zostałbym w domu.
- Na chwile się ulatniam do łazienki. – rzuciła Kaja i już jej nie było.
- Fajną masz przyjaciółkę.
- Tak, Kaja jest niesamowita.
- Jak długo się znacie?
- Od przedszkola. Zaprzyjaźniłyśmy się trochę później, a od trzeciej klasy podstawówki naprawdę nie możemy bez siebie żyć. A ty masz takiego kumpla bez którego nie wyobrażasz sobie własnego życia?
- Jasne, że tak. Chyba będziesz miała okazję go poznać, właśnie idzie z Kają.
- Idzie z Kają? – zapytałam z niedowierzaniem i spojrzałam w kierunku z którego nadchodzili Kaja i jakiś nawet niczego sobie facet.
- Tak, to trochę dziwne. Ciekawe skąd oni się znają. – Moja przyjaciółka jest niezła, idzie na chwilę do łazienki, a wraca z chłopakiem.
- Cześć Tomek. – przywitał się dla mnie nadal anonimowy chłopak. – Ty musisz być Majka, mam na imię Artur.
- Miło cię poznać. – uśmiechnęłam się do już nie anonimowego Artura.
- Skąd wy się znacie? – walnął prosto z mostu Tomek patrząc na naszych przyjaciół.
- Z łazienki. – jak zawsze odpowiedź Kai mówiła wszystko i nic.
- Jakieś dziewczyny chciały zamknąć Kaję w łazience kiedy akurat przechodziłem i je przepędziłem. Pogadaliśmy chwile i okazało się, że idziemy w tą samą stronę i oto jesteśmy. – wytłumaczył nasz nowy znajomy.
- Jakie dziewczyny? – zapytałam oczekując odpowiedzi od mojej przyjaciółki.
- Ten temat omówimy na osobności. Możemy pogadać o czymś przyjemniejszym niż zamykanie mnie w łazience?
- Jasne. Dziewczyny co robicie w przyszły weekend?
- Jeszcze nie mamy planów a co? – proszę niech to będą dobre wiadomości…
- Za tydzień pojawiamy się tu po raz ostatni przed zimą, może byście wpadły?
- Jasne, jeśli tylko nic nam nie wypadnie zjawimy się.
- Tomek, Artur, Tomek! – mama Tomka szła w naszym kierunku.
- Musimy lecieć, spotkamy się później.
            Oni są naprawdę fajni. Są jak my tylko w męskim wydaniu. Tomek jest szczupłym, wysokim blondynem a jasnej karnacji Artur natomiast trochę niższy z ciemniejszą cerą i włosami w kolarze ciemny blond jest również super chłopakiem.
- Co się stało w tej łazience? – zapytałam po chwili.
- Więc poszłam sobie spokojnie do łazienki jak cywilizowany człowiek. Załatwiłam swoją jakże ludzką potrzebę i już miałam wyjść. Ciągnę za klamkę, ale otworzyć nie mogę. I wtedy rozbrzmiewa słodki głos Jagódki: „ Masz może jakiś problem z wyjściem Kajuś?” Na to ja: „ Otwórz te drzwi!”. Nagle piękny głos Darii umila mi chwilę spędzone w zamknięciu słowami: „ Jak przekonasz Majeczkę, że Tomek to nie jej liga to wyjdziesz i będziesz miała spokój.” Oczywiście inteligentnie pytam „ A jak mam ją przekonać siedząc zamknięta?” i słyszę „ Od czego masz telefon?” i wtedy przychodzi Artur i pyta: „ Co tu się dzieje?” Potem one uciekają a on mnie wypuszcza. Gadamy chwilę, dziękuje mu i idziemy do was.
- One naprawdę cię zamknęły w łazience? – Nie mogłam w to uwierzyć. – To już przegięcie! Co z tym zrobimy?
- Nie wiem. Masz jakiś pomysł?
- Nie, coś się wymyśli, ale w poniedziałek. Dzisiaj się bawmy.
            Reszta wieczoru minęła nam w lepszych nastrojach. Wygłupiałyśmy się z chłopakami, dużo rozmawialiśmy. W sumie oni są naprawdę fajni. Tylko te przeszywające spojrzenia Darii i Jagody nie dawały nam spokoju.


..............................................................
Jeśli ktokolwiek to przeczytał to niech skomentuje. Niby wyświetleń i obserwatorów cały czas przybywa, ale komentarzy jest coraz mniej.

Buziaki
Whenever

czwartek, 8 listopada 2012

Liebster Award

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia.
Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Zostałam nominowana przez Ilonę Bloom z http://buntuje-sie-wiec-jestem.blogspot.com/
Pytania jakie mi zadano i odpowiedzi:
1. Ile masz lat?
W sierpniu skończyłam 14 lat.
2. Jaki masz kolor oczu?
Moje oczy są niebieskie - królewskie:)
3. Jakie jest Twoje ulubione przysłowie lub cytat?
Mój ulubiony cytat to:
"Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas."
4. Ulubiona piosenka?
Mam naprawdę  wiele piosenek, które lubię... Do ulubionych w ostatnim czasie zaliczam:
- "Rolling in the Deep" Adele
- "This world" Selah Sue
- "TnT" AC/DC
5. Czy lubisz czytać ? Jeśli tak to co?
Bardzo dużo czytam. Najczęściej są to książki dla nastolatków. Takie typowe powieści gdzie bohaterami są nastolatki i ich problemy. Wdaje mi się, że ciągnie mnie do takich książek bo sama jestem nastolatką i problemy bohaterek dotyczą osób w moim wieku.
6. Justin Bieber, co o nim sądzisz?
Nie jestem jego fanką, ale też nie antyfanką. Uważam, że jeśli ktoś nie jest naszym ulubionym wokalistą nie powinniśmy krytykować ani jego ani jego fanów. To, że ja go nie słucham nie znaczy, że mam prawo go obrazić i wyzwać od jakich tylko... Nie lubię dyskutować na temat "Czy nie sądzisz, że ta wokalistka to beztalencie?" Wole się nie wypowiadać na takie kontrowersyjne tematy ponieważ w ten sposób można łatwo kogoś obrazić.
7. Czy masz plan na życie?
Nie mam szczegółowego planu na siebie, nie jestem pewna co będę robić za dziesięć lat. Jestem w drugiej klasie gimnazjum i na razie skupiam się na podjęciu decyzji jeśli chodzi o pszyszłe liceum i ostatnio myślę ogólnie o bliższej pszyszłości...
8. Co sądzisz o ludziach?
Nie bardzo wiem jak mam to pytanie rozymieć. Sądzę, że każdy człowiek ma cechy pozytywne i negatywne. Coraz mniej jest ludzi bezinteresownie miłych. Jednak wielu z nas zyskuje przy bliższym poznaniu. Uważam, że nie powinno się oceniać książki po okładce, mimo, to mi się to często zdarza.
9. Czy jesteś zboczony? ;P
Czy ja jestem zboczona... Prawidłowa odpowiedź brzmi: Może:P
10. Ulubiony dzień w tygodniu?
Piątek! To początek weekendu i nalżejsze lekcje!
11. Masz jakieś hobby?
Co chyba widać na tym blogu moją największą pasją jest pisanie.

Moje pytania do odznaczonych:
1. Jak wygląda twój typowy dzień?
2. Jakie jest twoje ulubione danie?
3. Masz rodzeństwo?
4. Uprawiasz jakiś sport?
5. Jaki jest twój ulubiony kolor?
6. Jak się najczęściej ubierasz?
7. Jaka jest najśmieszniejsza rzecz jaka ci się ostatnio przydażyła?
8. Gdzie jeździsz na wakacje?
9. Jaki jest twój ulubiony serial?
10. Jakiej cechy charakteru najbardziej nie lubisz w ludziach?
11. Co robisz najpierw po przyjściu ze szkoły?

Nominuję:
1. http://manngustta.blogspot.com/
2. http://iluminos.blogspot.com/
3. http://ifwecouldonlyturnbacktime1d.blogspot.com/
4. http://szubiidubii.blogspot.com/
5. http://smallthingspleasemost.blogspot.com/
6. http://wygdnieznaczymodnie.blogspot.com/
7. http://fable--or-dream.blogspot.com/
8. http://takietamopowiadankaa.blogspot.com/
9. http://my-dreams-are-true.blogspot.com/
10. http://xxlivethelife.blogspot.com/
11. http://my-and-only-my-life.blogspot.com/

Dziękuje za uwagę.
Buziaki
Whenever

wtorek, 6 listopada 2012

Rozdział pierwszy, cześć piąta

7 Września, Czwartek
Kaja
11.30 Właśnie usiadłyśmy pod ścianą, kiedy przysiadł się Łukasz.
- Co tam laski? – zaczął jak zwykle. Łukasz jest chłopakiem o głowę niższym ode mnie, boi się wszystkiego, a zwłaszcza chłopaków z klasy, którzy traktują go jak worek treningowy.
- Co tak Łukasz? – zapytałam.
- A nic, uciekam przed Nagietkiem – Nagietek to chłopak z równoległej klasy. Żeby wszystko było jasne, Nagietek to jego nazwisko, a nie żaden pseudonim.
- Czemu? – zaciekawiła się Majka.
- Bo powiedziałem, że jest debil i on obiecał mi, że wytrze mną podłogę, ciągnąc mnie za ręce przez cały korytarz.
- Po co mówiłeś, że jest debilem? – zapytałam, jednak on nie zdążył mi odpowiedzieć gdyż pojawił się Nagietek i zgodnie z obietnicą, albo raczej groźbą chciał go przeciągnąć przez korytarz. Łukasz schował ręce za Majkę, jednak jego prześladowca nie był głupi i pociągnął go za ramiona. Pech chciał, że Łukasz szukając ratunku złapał się ręki Majki i po chwili oboje byli ciągnięci przez Nagietka. Łukasz miał w oczach przerażenie, a Majka nie wiedziała co się dzieje i strzeliła minę której nie zapomnę do końca życia. Nieszczęścia chodzą parami, więc moja przyjaciółka została nie tyko wytargana, ale i częściowo obnażona. Otóż Łukasz ciągnął ją za rękaw w wyniku czego jej bluzka się przemieściła i światu ukazał się kawałek jej stanika, chłopcy siedzący na przeciwko mieli niezły ubaw. Kiedy Nagietek zorientował się, że ciągnie też Majkę zatrzymał się, a ona tylko usiadła, spojrzała na mnie i razem wy buchnęłyśmy śmiechem. Zanim moja przeczołgana kumpela wróciła na miejsce obok mnie, obie już płakałyśmy ze śmiechu. Po chwili między nas wcisnął się Łukasz. A koło Majki dosiadł się Arek. Arek dzisiaj po raz pierwszy pojawił się w szkole, miał zapalenie oka. Majka zaczęła rozmawiać z naszym właśnie uleczonym kolegom kiedy na horyzoncie znowu pojawił się Mistrz Nagietek, scenariusz z grubsza podobny do zeszłego, jednak w tej chwili ja byłam ciągniętą przez próbującego się bronić Łukasza. To było dziwne. W jednej chwili spokojnie siedzę sobie pod ścianą, a kilka sekund później czuję, że ktoś łapie mnie za rękę i w jednej chwili widzę zdziwioną twarz Mai i czuje jak mój tyłek sunie po niebieskich płytkach naszego korytarza. Nie zostałam obnażona, ale za to Mister N. doholował mnie ( i mojego towarzysza ściskającego mi ramię ) aż do schodów prowadzących na drugie piętro. Kiedy się podniosłam swój piękny tyłek i zaczęłam się śmiać koło mnie zjawił się wianuszek pierwszoklasistek panikujących:
-  Co oni ci zrobili? Co się stało? – Ja natomiast tylko się śmiałam i kiwałam głową w odpowiedzi na pytania czy wszystko w porządku. Nie rozumiem czemu one są przestraszone, mi osobiście się podobało, chociaż nie sądziłam, że nasz korytarz jest aż taki długi. Spojrzałam w stronę miejsca gdzie siedziałam przed moją, małą „wycieczką” i zobaczyłam Majkę pokładającą się ze śmiechu. Wyswobodziłam się z tłumu dziewczyn i podeszłam do płaczącej przyjaciółki.
- Szko, szkoda, że się nie wi, widziałaś – wydukała wycierając łzy z policzków.
- Ty nie wyglądałaś lepiej przyjaciółeczko. – I tak do końca dnia opowiadałyśmy sobie wzajemnie jak wyglądałyśmy. Trzeba przyznać, że śmiechu było co nie miara, a nasze „podróże” po korytarzu nazwałyśmy „ holowaniem”.

 
...........................................................................
1) Okey, nie wiem czy do końca wam się to podobało, ale mam nadzieję, że tak. Moim skromnym zdaniem jest to lepsze niż poprzednia część.  Następnym razem dodaję już imprezę więc będzie się działo na maxa!  Jak myślicie. co sie stanie? Jak ktoś ma jaką teorię niech pisze^.^
2) Dziękuje bardzo Lexin za miłe komentarze:)
3) Zapraszam na bloga mojej kochane koleżanki, miałyśmy dzisiaj dobry dzień więc pewnie będzie u niej ciekawie:) <<LINK>>

To już chyba wszystko na dzisiaj:) Mam nadzieję, że ktoś to pszeczyta.
Buziaki
Whenever

poniedziałek, 5 listopada 2012

Prezenty?!

HEJ!

Ostatnio zaczęły mnie interesować pomysły na prezenty urodzinowe ( w związku ze zbliżającymi się urodzinami mojej przyjaciółki Moniki)  i znalazłam sporo pomysłów na urodzinowy podarunek. Chciałam wam zademonstrować kilka z nich, te które mi się najbardziej spodobały.
1)      Koszulka z logo ulubionego zespołu.
2)      Zestaw siedmiu ręcznie robionych bransoletek (na każdy dzień tygodnia)
3)      Książka, o tematyce zależnej od osoby (np. fance romansów nie kupimy powieści fantasy)
4)      Kubek z mądrością życiową
5)      Figurka np. Aniołek czy słonik
6)      Piosenkarz z tektury w skali 1:1 (takim prezentem została obdarowana pewna blogerka,  jednak nie napisała skąd jej koleżanki wzięły to cudo)
7)      Album ze zdjęciami od kiedy się poznaliście do dziś
8)      Obrazek malowany na szkle
9)      Torebka
10) Fajne słuchawki

 
Wybrałam tylko kilka i wiem, że nie każdy znajdzie tu coś dla swojej kumpeli, ale w końcu wszystkie jesteśmy inne. Wybrałam już prezent dla M. ale oczywiście jego nie ma na tej liście, bo ona zapewne to przeczyta. Jak tylko jej wręczę ten prezent to zamieszczę jego zdjęcie na blogu.

A jak już mowa o mojej kochanej przyjaciółce to zapraszam na jej >>bloga<< na którym opisuje naszą rzeczywistość. Można tam znaleźć naprawdę dużo ciekawych rzeczy więc jednym słowem polecam!

 
Na dzisiaj to już w zasadzie wszystkoJ
Jutro pewnie wstawie coś do poczytania, a na razie trzymacie się.
Buziaki
Whenever

piątek, 2 listopada 2012

Rozdział trzeci, część czwatra

5 Września, Wtorek
Kaja
8.45  Zadzwonił dzwonek. Opuszczamy klasę w rekordowym tempie i biegniemy w pracowni informatycznej gdzie mamy świetlicę. Kiedy już się ogarnęliśmy, każdy poszedł w swoją stronę. Mnie i Majkę zatrzymały dziewczyny. Ania od razu zapytała:
- To idziecie na imprezę w sobotę? – posłałam Mai znaczące spojrzenie i powiedziałam:
- Oczywiście, że tak. A wy?                
- No jasne! Przecież to będzie impreza sezonu! – Daria nadal była nakręcona jakby chodziło o koncert międzynarodowej gwiazdy, a nie imprezę. – Widzieliście jakie mają czadowe ulotki? – Kontem oka zauważyłam jak moja przyjaciółka tłumi śmiech. Litości! Czadowe ulotki? To już chyba przesada!  Rozumiem zachwycać się: muzyką, miejscem, ludźmi… ale ulotkami?!
- Nie, nie widziałam tych ulotek. – wyszło mi to świetnie, miałam idealnie opanowany ton a co ważniejsze nie wy buchnęłam śmiechem.  
- Wiesz mam jedną w plecaku, pokazać ci? – zapytała Jagoda.
- Tak, pokarz. A jeśli mogę spytać po co ci ta ulotka w plecaku?
- Tak po prostu, włożyłam wczoraj i nie wyjęłam.
I znów zadzwonił dzwonek. W końcu nie obejrzałyśmy ulotki, ale nie wiem czy powinnyśmy tego żałować.
18.47  Siedzę przy laptopie i myślę, myślę i myślę. Nudzi mi się… Przeglądam jakieś blogi z opowiadaniami. Opowiadania autorki nazywają książkami i myślę sobie, że co dziesiąta ma zalążek talentu. Może sama spróbuję coś takiego napisać? W końcu to nie może być takie trudne…
20.49  To pisanie nie jest takie proste jak się wydaje. Ale udało mi się co nieco skrobnąć. Wysłałam Mai następującego e – meila:

Postanowiłam wypróbować swoje umiejętności pisarskie. Niżej masz to co napisałam. Co myślisz?

 

            Natalia wybiegła na zewnątrz. Uderzyło ją zimno i wilgoć. Była ciemna wrześniowa noc, księżyc schowany za chmurami nie dawał znać o swojej obecności. Aleja kasztanowa tak przez nią lubiana wydawała się w tym momencie niewyobrażalnie straszna. Drzewa poruszały się lekko pod wpływem wiatru rozwiewającego  również jej włosy. Wiedziała, że popełnia błąd idąc głębiej w mrok, ale czuła, iż nie ma odwrotu. Podjęła decyzję przekraczając próg swojego pokoju, a teraz miała poznać jej konsekwencje. Ostatni raz spojrzała na dom po czym obróciła się i z torbą podróżną na ramieniu odeszła . Na zawsze.  

Idąc ulicą rozmyślała o swoim życiu. Jej matka zmarła trzy lata temu a ojca pochowała wczoraj. Była jedynaczką, teraz także sierotą. Ojciec miał ogromny majątek, cudowny dom, dobrze rozwijającą się firmę z zapowiadającą się owocnie przyszłością. Miała szesnaście lat. Wszyscy powtarzali że całe życie przed nią, jednak ona była świadoma tego, że jej życie się skończyło.

 

Czekam na recenzje jutro w szkoleJ

                                                                                                                     K.

 
21.57  Kładę się spać. No, trzeba przyznać, że znalazłam sobie ciekawe zajęcie. Gdyby ze dwa tygodnie temu ktoś powiedział mi, że będę coś pisać i to coś nie będzie wypracowaniem szkolnym to bym go wyśmiała. A teraz? Mam jakiś milion pomysłów i nie wiem jak je poukładać. To jest skomplikowane. Poukładam to sobie po konsultacji z jedyną obiektywną osobą, moją najszczerszą przyjaciółką, tylko ona może powiedzieć mi prawdę.
21.59  W sumie Majka może też skłamać, żeby poprawić mi humor…
22.00  Albo powie mi prawdę… A może nie… Chyba by mnie nie okłamała… Nie na pewno by mnie nie okłamała.
6 Września, Środa
Majka
7.45  Wychodzę z domu. Może się nie spóźnię. Do jedenastej odrabiałam zadania z angielskiego, które przysłała mi korepetytorka. W końcu po wielu zmaganiach odesłałam je jej zrobione. Dostałam e – meil od Kai. Czeka nas dzisiaj dłuższa rozmowa.
8.10  Udało mi się, zdążyłam. Jest matma, więc się nudzę, ale jakoś przeżyję.
8.40  Jeszcze tylko pięć minut do dzwonka… Niedługo wolność…
- Majka, rozwiążesz to zadanie na tablicy? – zwróciła się do mnie Żółta z szerokim uśmiechem dręczyciela. Jak ja nienawidzę tego uśmiechu… Podniosłam się i powoli podeszłam do tablicy modląc się o to by wyjść z tej klasy całą  i zdrową.
11.30  Przerwa. Oddaliłyśmy się od klasy w której mamy lekcję i usiadłyśmy na ławce.
W końcu mamy chwilę spokoju.
- Wczoraj odebrałam e – mail od ciebie i muszę powiedzieć, że twoja twórczość mi się podoba, jak napiszesz coś dalej to koniecznie mi wyślij. – zaczęłam.
- Ale serio ci się podoba?
- Jasne, że tak! Ale skąd ten pomysł?
- Z internetu. – tym mnie rozwaliła.
12.30  Znowu przerwa, znowu się oddalamy.
- Co z sobotą? Wymyśliłaś coś? – zapytałam z nadzieją.
- Stwierdziłam, że nie musimy pozbywać się tłumu dziewczyn, wystarczy, że sprawisz aby Tomek nie znalazł się w ich pobliżu
- Musisz tak zgrabnie zagadać Tomka, żeby nie odszedł zbyt daleko od otoczenia waszych matek. Dziewczyny nie wedrą się na prywatną imprezę na której znajduje się masa dorosłych.
- To się może udać. Masz rację, musimy kontrolować sytuację. Ale co zrobię jak on na przykład będzie chciał się gdzieś przejść?
- Wtedy do akcji wkraczam ja i zagaduję dziewczyny nakierowując je w innym kierunku.
- Bosko! Nasza impreza zaczyna się godzinę później niż młodzieżowa. – jednak moja przyjaciółka potrafi wymyślić błyskotliwy plan.  
- Dobra, czyli mamy wstępny plan działania.
- Ja tam nie mogę się doczekać min dziewczyn kiedy zobaczą nas przy stole razem z Tomkiem! Dzięki wam niebiosa, za moją matkę, która zapisała mnie na korepetycje z angielskiego!


-----------------------------------------------------
Witam dzisiaj mam trochę do powiedzenia:)
1) Miałam zamiar dodać więcej tekstu, ale następny dzień z życia dziewczyn jest długi i pełny wrażeń. Jeśli uważacie, że szkoła to nudne miejsce gdzie nigdy nic sie nie dzieje to koniecznie musicie przeczytać kolejną część.
2) Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam, ale nie miałam kiedy. We wtorek nauka na sprawdzian z niemieckiego (którego w efekcie nie było - ucz się człowieku całe popołudnie bez sensu!), w środę miałam pracowity dzień, popołudnie spędziłam z M. i jego rezutaty nie długo będziecie mogły podziwiać!

        
To już chyba wszystko:)
 Oczywiście czekam na wasze opinie i jeśli to przeczytaliście to proszę
 skomentujcie
Buziaki
Whenever

poniedziałek, 29 października 2012

Hejka

Dzisiaj mam dla was pięć cytatów z znanych piosenek.  Mi osobiście te słowa dały wiele do myślenia i masę pozytywne energii. A jak będzie z wami? Przeczytajcie!
 
1)      „And life is like a pipe
And I'm a tiny penny rolling up the walls inside
Fragment piosenki  “Back to black” Amy Winehouse
Tłumaczenie :  Życie jest jak rynna
Ja jestem małą monetą toczącym się pomiędzy ścianami
2)      „’Cause I’m only a crack
in this castle of glass
Hardly anything there
For you to see”
Fragment piosenki: “ Castle of glass” Linkin Park
Tłumaczenie: Bo jestem tylko pęknięciem
w tym Zamku ze Szkła
Czymś, co łatwo jest Ci przeoczyć

3)      „Pretty, pretty please, don't you ever, ever feel
Like you're less than fuckin' perfect.
Pretty, pretty please, if you ever, ever feel like you're nothing,
You're fuckin' perfect to me”
Fragment piosenki : “Fackin Perfekt” Pink
Tłumaczenie: Pięknie, pięknie proszę, czy nigdy, nigdy nie czujesz się,
Że jesteś mniej niż zajebiście idealny.
Pięknie, pięknie proszę, jeśli kiedykolwiek poczujesz, że jesteś nikim...
Jesteś zajebiście idealny dla mnie!

4)      „Better stand tall when they're calling you out
Don't bend, don't break, baby, don't back down”
Fragment piosenki: “It’s my live” Bon Jovi
Tłumaczenie: Lepiej nosić wysoko głowę, gdy do ciebie wołają,
Nie schylaj się, nie łam się, kochanie, nie dawaj za wygraną

 
5)      „You're simply the best
Better than all the rest
Better than anyone”
Fragment piosenki: „Simply the best” Tina Turner
Tłumaczenie: Po prostu jesteś najlepszy
Lepszy niż cała reszta
Lepszy niż ktokolwiek

 
No to tyle, mam nadzieje, że wam się spodobało. Pierwszy i drugi są raczej filozoficzne a trzeci, czwarty i piąty (bynajmniej dla mnie) dają motywację, by walczyć i pokazać, że jest się najlepszym. Jeśli macie swoje ulubione piosenki czy ich fragmenty to piszcie w komentarzach. Te fragmenty nie pochodzą z moich ulubionych piosenek, ale uznałam je za warte uwagi.
Piszcie o czym chcecie czytać, może spełnie wasze życzenia.

To już w zasadzie wszystko na dziś. Do jutra.  
Whenever^.^

sobota, 27 października 2012

Rozdział pierwszy, część trzecia

3 Września, Niedziela
Kaja
11.05  Właśnie wstałam i ogarnęłam się. Stoję przed lustrem i myślę. Faktycznie muszę zgubić parę kilogramów. Czas się wziąć do pracy. Pójdę poskakać na skakance.
11.10  Pójdę poskakać zaraz po tym jak sprawdzę pocztę.
11.20  Skakanie to szczyt idiotyzmu. Posiedzę troszkę na facebooku. Chociaż  najpierw skoczę po paczkę ciastek, bo nie będę surfować po necie bez przekąski. A odchudzać się będę od jutra.
14.37  Odchudzać się będę od przyszłego tygodnia, bo mama powiedziała, że musi wypróbować parę przepisów i codziennie będzie piec jakieś ciasto. W końcu ja kocham tylko dwie rzeczy: komputer i ciasto!
17.49  Majka nie pisała do mnie od 24 godzin. Są tylko dwie opcje: w kraju było trzęsienie ziemi i przypadkiem pominęło tylko mój dom albo moja przyjaciółka myśli o czymś bardzo intensywnie i nie ma czasu napisać.
17.50  Majka to Majka. Pewnie było trzęsienie ziemi. Później zapytam mamę czy sąsiedzi się nie skarżyli.
18.21  Jestem spakowana i kompletnie nie gotowa psychicznie na pierwszy dzień w szkole. To będzie dziwny dzień. Przez całe wakacje unikałam ludzi z klasy. Szczerze to mi się to udało, nie rozmawiałam z nikim, a teraz będziemy się widywać codziennie. W klasie pojawiła się nowa uczennica. Ma na imię Jagoda. Zawaliła rok z powodu nieobecności, miała ich 80%. Nie jestem pewna co z nią, ale na razie nie pojawiła się na rozpoczęciu roku, gdzie była głównym tematem plotek. Nie ma co będzie miała wielkie wejście! Tym bardziej że chłopcy uważają, że jest ładna, no cóż ich zaloty pewnie będą polegać na pogwizdywaniu na jej widok. Oni są żałośni. Nasza klasa to ciekawe miejsce w którym nigdy nie panuje spokój. Nasze szaleństwo jest nie do opanowania, Mamy zaawansowane metody gnębienia nauczycieli. Obłąkani nie mają szans w starciu z nami, w końcu kto ma więcej pomysłów niż gimnazjaliści? Klasa – jakie to piękne słowo. Z definicji jest to grupa osób, które jednoczą się we wspólnym celu denerwowania dorosłych, co ma na celu poprawienie sobie humoru. Naszą dewizą jest: „ Dzień bez wkurzenia nauczyciela – dzień stracony”. Szkoła to kabaret w którym my jesteśmy aktorami i publiką jednocześnie. Ten przytułek dla obłąkanych ma być dla nas drugim domem, a jest salą tortur z wysokim wachlarzem metod na zadanie bólu. To jest proste przełożenie stosowane przeze mnie i Majkę. Na przykład matma jest jak elektryczne krzesło, im dłużej na nim siedzisz tym gorzej się czujesz.  Na niemieckim wyznajemy zasadę: Im więcej się go uczysz, tym głupszy się stajesz. Tak już jest na tym świecie, że nie wszyscy mogą umieć mówić po niemiecku, ale wszyscy mogą sobie żartować z tych co potrafią. Ja jestem zdecydowanie z tych co żartują. Dobra, koniec tych przemyśleń. Idę spać.
4 Września, Poniedziałek
Majka
7.30  Wstałam. Jestem na maxa nakręcona. W sobotę będzie bosko. Dzisiaj opowiem o wszystkim Kai. Mam wstępny plan, ale potrzebuje jej pomocy i pomysłów. Na nic nie można tak liczyć jak na głowę mojej przyjaciółki. Jak pomyślę, że powiem jej o tym to czuję, że będzie dobrze, nawet jak nic nie wymyśli to przynajmniej wesprze w tej trudnej dla mnie chwili jak zwykły mawiać postacie w brazylijskich telenowelach.
7.55  Weszłam do szkoły i spotkałam Kaję już w szatni:
- Cześć – przywitałam się i zaczęłam zmieniać buty.
- Cześć. Czemu się tak długo nie odzywałaś? Było jakieś trzęsienie ziemi czy o mnie zapomniałaś?
- Trzęsienie ziemi to było w moim życiu. Jestem ci winna bardzo długą opowieść. – i w tym oto pięknym momencie zadzwonił dzwonek więc pobiegłyśmy ile sił w nogach na drugie piętro.
8.30  Mamy czas wolny, bo szanowna pani od geografii już skończyła mówić o sprawach, które kompletnie mnie nie obchodzą. Kiedy tylko nauczycielka zajęła się swoimi sprawami koło naszej ławki zebrał się tłum koleżanek. Wszystkie były podekscytowane.
- W sobotę jest impreza nad zalewem za miastem, wybieracie się tam? – zaczęła bez ogródek Ania.
- Jaka impreza? – zapytała Kaja.
- Dla młodzieży, będzie ognisko, dobra muza i przystojni chłopcy. – nawijała Daria. Ona zawsze wszystko przeżywa.
- Tego ostatniego nie byłabym taka pewna. – stwierdziła sceptycznie moja przyjaciółka.
- A ja bym była! Właściciele zalewu mają przystojnego syna. Ma na imię Tomek i jest rok starszy od nas. Widziałam go i naprawdę jest na czym oko zawiesić. – Daria była w siódmym niebie i kontynuowała swoją opowieść – Mam nadzieję, że uda mi się do niego zagadać. – no to super! Daria zamierza podrywać Tomka. Dziewczyny zmieniły temat, ale jakoś nie mogłam się skupić.
      Kiedy nasze koleżanki poszły do swoich ławek dokładnie zrelacjonowałam Kai to jak spędziłam sobotę. Gdy usłyszała, że Daria ma chrapkę na chłopaka który mi się podoba powiedziała tylko:
- Twoje życie jest jak wizyta w zoo, przejdziesz je całe a i tak zainteresuje cię tylko małpa, która robi sztuczki, małpa do której trzeba się siłą dopychać, bo wszyscy chcą ją obejrzeć. Tak samo ty spotkasz tysiące facetów a i tak zainteresuje cię tylko ten, do którego przymila się najwięcej dziewczyn.
14.30  Właśnie wyszłyśmy ze szkoły i wracamy do domu naszą trasą. Biegnie ona w stronę mojego domu i zupełnie w przeciwnym kierunku niż do Kai.
- Więc co z tym zoo? – zaczęłam temat.
- Jesteś na tyle inteligentna, że gdybyś chciała obejrzeć te małpę znalazłabyś sposób by przepędzić tłum.
- Czyli co mam zrobić filozofie?
-  Musimy tylko pozbyć się zbędnych osób i droga wolna.
- Jak zamierzasz pozbyć się tłumu dziewczyn z imprezy dla młodzieży?
- Mamy tydzień by to wymyślić. Uwolnij wyobraźnię.
- Kaja, skup się! Jak to zrobić?!
- Jak wymyślę jak to zrobić to ci powiem. Nie denerwuj się, idź do domu zaparz sobie herbatkę, odpocznij i pomyśl w co się ubierzesz. Tymczasem ja przemyśle sprawę. – i w ten sposób zakończyłyśmy dyskusję. Może to dziwne ale mam przeczucie, że nie powinnam myśleć o sobocie. Z nastawieniem zaparzenia owocowej herbaty i przejrzenia garderoby wróciłam do domu.

 


Na dzisiaj to wszystko, życzę miłej soboty i czekam na komentarze:)
Nadal proszę o odwiedzanie bloga <LINK>
Pozdrawiam
Whenever