sobota, 10 listopada 2012

Rozdział pierwszy, część szósta

9 Września, Sobota
Majka
 
10.30  Wstałam i ubrałam się. Ok, teraz tylko posprzątam, pójdę na korepetycje i zacznę się szykować na imprezę!
12.51  Jestem pod bramą u pani Eli. Dziesięć minut za wcześnie, żeby przypadkowo minąć się z Tomkiem. Dzwonię dzwonkiem i po kilku sekundach ukazuje mi się moja pani korepetytor.
- Maju, nie za wcześnie jeszcze? – spojrzała na zegarek. – Do twojej lekcji zostało jeszcze dziesięć minut.
- Tak, trochę za wcześnie, mama musi coś załatwić i mogła mnie przywieść albo teraz albo wcale. -  uśmiechnęłam się promiennie. Jakieś pół godziny temu wmówiłam mamie, że pani Ela prosiła, bym pojawiła się dzisiaj dziesięć minut wcześniej.
- Wejdź, ale będziesz musiała chwilę poczekać, bo jeszcze nie skończyłam lekcji z Tomkiem.
- Oczywiście, rozumiem, nie będę przeszkadzać.
            Weszłyśmy do środka, on siedział przy stole, gapił się na ścianę jakby było tam coś co tylko on widzi. Po chwili odwrócił się do nas, uśmiechnął do mnie i powiedział:
- Cześć. – jedno, małe, piękne „cześć”.
- Cześć. – odpowiedziałam. Chciałam podejść do stołu jednak moje nogi miały inne plany. Postawiłam dwa kroki po czym potknęłam się  o dywan i jednym cudownym ruchem wylądowałam twarzą na podłodze.
- Majka, nic ci nie jest?! – przejęła się od razu nauczycielka.
- Nie, wszystko w porządku. – odpowiedziałam podnosząc się.
- Chyba lubisz mieć „Wielkie wejścia”. – skomentował Tomek, zaśmiałam się jednocześnie rozmasowując sobie łokieć, który najbardziej ucierpiał w zdarzeniu. Chłopak widząc, że chyba coś mnie jednak boli pohamował uśmiech i zapytał:
- Na pewno wszystko ok?
- Tak, najwyżej będę mieć siniaka. – I w tym miejscu jak na zawołanie w drzwiach pojawiła się mama Tomka. Pożegnaliśmy się krótkim „pa”. Po chwili myślenia doszłam do wniosku, że wypełniłam swoje zadanie. Jakby nie patrzył, on zwrócił na mnie uwagę.
17.05  Z pięciominutowym spóźnieniem wkraczamy na teren zalewu rodziców Tomasza, jak mówi moja mama. Po chwili zauważyłam dziewczyny z klasy, puknęłam Kaję w ramię, a ona natychmiast spojrzała się we wskazanym przeze mnie kierunku. Na jej twarz wkradł się uśmieszek po czym szepnęła mi na ucho:
- Zabawę czas zacząć.
            Po paru minutach koleżanki nas zauważyły, jednak widząc moją mamę, posłały nam zdziwione spojrzenia i pomachały, odmachałyśmy grzecznie, wyszczerzyłyśmy się i poszłyśmy dalej czując ciekawe spojrzenia na plecach. Weszliśmy na odgrodzony teren na środku którego znajdował się ogromny, bogato zastawiony stół. Mama witała się ze wszystkimi przedstawiając nas. Dookoła biegało mnóstwo dzieci w wieku od  5 do 10 lat. Ludzi było naprawdę dużo, sądziłam, że trafimy na kameralne spotkanie towarzyskie, jesteśmy na ogromnej imprezie dla ogromnej liczby osób.
- Cześć. – usłyszałam za sobą i szybko się obróciłam. Tomek patrzył na mnie uśmiechając się.
- Cześć. – odpowiedziałam. – Tomek, to jest moja przyjaciółka Kaja, Kaja to jest Tomek – przedstawiłam ich sobie.
- Miło cię poznać.
- Wzajemnie – uśmiechnął się do mojej towarzyszki. – Łokieć już nie boli? – pytanie to skierował oczywiście do mnie.
- Na szczęście już nie, chociaż upadek był efektowny.
- Tomek! – rozległ się krzyk jego matki.
- Przepraszam was, musze lecieć pomóc mamie.
- Nie ma sprawy, do zobaczenia później. – Rzucił szybki uśmiech i już go nie było.
- I co teraz? – zapytałam Kaję.
- Jak to co? Bawimy się i czekamy aż skończy pomagać mamusi. Wtedy przypadkiem na niego wpadniemy. Może nie zauważyłaś, ale jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem. – czasami zastanawiam się jakim cudem ona zachowuje taki kamienny spokój, ja jestem zdecydowanie bardziej nerwowa.
- Masz racje. Idziemy zwiedzić teren?
- Ok.
            Szłyśmy spacerkiem rozmawiając, kiedy na horyzoncie pojawiły się dziewczyny.
- Skąd znacie Tomka? – walnęła z grubej rury Jagoda.
- Chodzę do tej samej nauczycielki angielskiego co on. – odpowiedziałam obojętnym tonem.
- Naprawdę? Nie chwaliłaś się wcześniej. – z wyrzutem odezwała się Daria.
- A czym tu się chwalić? Tym, że mam korki z angielskiego? – Jagoda i Daria aż się zagotowały.
- Mogłaś  po prostu powiedzieć. Jak się bawicie? – próbowała ratować sytuację Ania.
- Do tej pory było, ale się skończyło. – rzuciła Jagoda posyłając mi złowrogie spojrzenie. O co jej w ogóle chodzi?
- My musimy już lecieć, pewnie mama Majki zastanawia się gdzie jesteśmy. – Pięknie wybrnęła z sytuacji Kaja, nie czekałam na kolejne pytanie czy komentarz, poszłam za przyjaciółką. Gdy odległość między nami a dziewczynami zwiększyła się wystarczająco Kaja przerwała ciszę.
- Nasza Jagódka chyba leciutko przesadziła. Ta zniewaga krwi wymaga! – powiedziała teatralnie, basem jakiego u niej jeszcze nie słyszałam.
- Azaliż idziemy na wojnę słów i czynów?
- A jakże!
            I tym sposobem powróciłyśmy do punktu wyjścia, czyli terenu odgrodzonego. Zaczęłyśmy się krzątać i łazić bez celu kiedy na horyzoncie pojawił się Tomek. Podszedł do nas i zagadnął:
- I jak wam się tu podoba?
- Całkiem fajnie. Super, że jest takie miejsce, trochę wody i piasku, a rozrywka dla masy ludzi na całe wakacje. – Błysnęłam inteligencją. 
- Szkoda tylko, że dzisiaj jest tutaj taki tłum. Majka i ja wolimy raczej odludne miejsca.
- Też jestem zwolennikiem ciszy i spokoju, ale nic nie dało się zrobić, jakiś dwóch chłopaków i dziewczyna przyszło z miesiąc temu i tak długo męczyli mamę, aż się zgodziła by urządzili tu sobie pożegnanie lata. Ludzie potrafią być naprawdę natarczywi.
-  Zgadza się, ale przynajmniej twoja mama miała świetny pomysł i urządziła imprezę dla znajomych. – zaskakująco dobrze mi się z nim rozmawiało.
- To jakiś pozytywny argument. Gdybym miał iść na to zakończenie lata raczej zostałbym w domu.
- Na chwile się ulatniam do łazienki. – rzuciła Kaja i już jej nie było.
- Fajną masz przyjaciółkę.
- Tak, Kaja jest niesamowita.
- Jak długo się znacie?
- Od przedszkola. Zaprzyjaźniłyśmy się trochę później, a od trzeciej klasy podstawówki naprawdę nie możemy bez siebie żyć. A ty masz takiego kumpla bez którego nie wyobrażasz sobie własnego życia?
- Jasne, że tak. Chyba będziesz miała okazję go poznać, właśnie idzie z Kają.
- Idzie z Kają? – zapytałam z niedowierzaniem i spojrzałam w kierunku z którego nadchodzili Kaja i jakiś nawet niczego sobie facet.
- Tak, to trochę dziwne. Ciekawe skąd oni się znają. – Moja przyjaciółka jest niezła, idzie na chwilę do łazienki, a wraca z chłopakiem.
- Cześć Tomek. – przywitał się dla mnie nadal anonimowy chłopak. – Ty musisz być Majka, mam na imię Artur.
- Miło cię poznać. – uśmiechnęłam się do już nie anonimowego Artura.
- Skąd wy się znacie? – walnął prosto z mostu Tomek patrząc na naszych przyjaciół.
- Z łazienki. – jak zawsze odpowiedź Kai mówiła wszystko i nic.
- Jakieś dziewczyny chciały zamknąć Kaję w łazience kiedy akurat przechodziłem i je przepędziłem. Pogadaliśmy chwile i okazało się, że idziemy w tą samą stronę i oto jesteśmy. – wytłumaczył nasz nowy znajomy.
- Jakie dziewczyny? – zapytałam oczekując odpowiedzi od mojej przyjaciółki.
- Ten temat omówimy na osobności. Możemy pogadać o czymś przyjemniejszym niż zamykanie mnie w łazience?
- Jasne. Dziewczyny co robicie w przyszły weekend?
- Jeszcze nie mamy planów a co? – proszę niech to będą dobre wiadomości…
- Za tydzień pojawiamy się tu po raz ostatni przed zimą, może byście wpadły?
- Jasne, jeśli tylko nic nam nie wypadnie zjawimy się.
- Tomek, Artur, Tomek! – mama Tomka szła w naszym kierunku.
- Musimy lecieć, spotkamy się później.
            Oni są naprawdę fajni. Są jak my tylko w męskim wydaniu. Tomek jest szczupłym, wysokim blondynem a jasnej karnacji Artur natomiast trochę niższy z ciemniejszą cerą i włosami w kolarze ciemny blond jest również super chłopakiem.
- Co się stało w tej łazience? – zapytałam po chwili.
- Więc poszłam sobie spokojnie do łazienki jak cywilizowany człowiek. Załatwiłam swoją jakże ludzką potrzebę i już miałam wyjść. Ciągnę za klamkę, ale otworzyć nie mogę. I wtedy rozbrzmiewa słodki głos Jagódki: „ Masz może jakiś problem z wyjściem Kajuś?” Na to ja: „ Otwórz te drzwi!”. Nagle piękny głos Darii umila mi chwilę spędzone w zamknięciu słowami: „ Jak przekonasz Majeczkę, że Tomek to nie jej liga to wyjdziesz i będziesz miała spokój.” Oczywiście inteligentnie pytam „ A jak mam ją przekonać siedząc zamknięta?” i słyszę „ Od czego masz telefon?” i wtedy przychodzi Artur i pyta: „ Co tu się dzieje?” Potem one uciekają a on mnie wypuszcza. Gadamy chwilę, dziękuje mu i idziemy do was.
- One naprawdę cię zamknęły w łazience? – Nie mogłam w to uwierzyć. – To już przegięcie! Co z tym zrobimy?
- Nie wiem. Masz jakiś pomysł?
- Nie, coś się wymyśli, ale w poniedziałek. Dzisiaj się bawmy.
            Reszta wieczoru minęła nam w lepszych nastrojach. Wygłupiałyśmy się z chłopakami, dużo rozmawialiśmy. W sumie oni są naprawdę fajni. Tylko te przeszywające spojrzenia Darii i Jagody nie dawały nam spokoju.


..............................................................
Jeśli ktokolwiek to przeczytał to niech skomentuje. Niby wyświetleń i obserwatorów cały czas przybywa, ale komentarzy jest coraz mniej.

Buziaki
Whenever

11 komentarzy:

  1. Dobra pierwsza myśl kiedy tu weszłam "Taak!" i uśmiechanie się jak głupi do sera ^^ Wreszcie się doczekałam tego rozdziału. Kocham po prostu kocham. A ta odpowiedź "Z łazienki" mnie rozwaliła. Nie ma to jak romantyczne miejsce spotkania ;)Ja czytam i będę czytać. Najwyraźniej ludzie są idiotami, że nie czytają. Nie przejmuj się tym. Może po prostu nie chce im się komentować? Wiedz, że ja zawsze będę i czytać i komentować ^^
    Buziaki
    Lexin

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziś dla odmiany skomentuję. ^^
    Koment jest? Jest.
    Pozytywna opinia? Zaraz będzie.
    Za uwagę dziękuje. Do przeczytania! :D

    Rozdział fajny. Pomysłowe spotkanie dziewczyn z chłopakami. Gratuluje talentu pisarskiego. Czekam na następny. Buziaki! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. chciałabym poinformować cię , że zostałas nominowana do plebiscytu 'liebest blog' .

    szczegóły na moim blogu my-life-my-style-a.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog ! ;) Zostałaś nominowana ! Wszystkiego dowiesz się pod tym linkiem : http://ingenuity-charm.blogspot.com/2012/11/nominacja-33.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze raz napiszę- kocham to jak piszesz ^^ Ludzie no komentujcie. Bez serca jesteście ;P
    Przy okazji chciałam cię powiadomić, że założyłam nowego bloga
    kamien-zycia.blogspot.com
    i serdecznie cię na niego zapraszam.
    PS. uwielbiam to opowiadanie ^^
    Buziaki
    Lexin

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog , aż chce się czytać więcej Kiniax 54
    wejdz tu i zagłosuj na Marie Sikore http://www.facebook.com/arteabc/app_130340883708703?ref=ts

    OdpowiedzUsuń
  7. Nowy rozdział . Zapraszam . http://takietamopowiadankaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniale piszesz. Przyznam się że przeczytałam tylko fragmenty, bo nie zdążyłam przeczytać wszystkiego, ale i tak jestem pod wrażeniem. ♥ Wspaniałe ! :)
    zapraszam tutaj : http://littleworldnessy.blogspot.com/ , odwdzięczam się za KAŻDY komentarz ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam, cześć i czołem ^^ Chciałam powiadomić, że na kamien-zycia jest nowy rozdział. Serdecznie zapraszam ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. http://all-this-little-things.blogspot.no/ zapraszam nowy rozdzial czyli pierwszy xD

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuje za wszystkie komentarze